Jak nie dać się zwieść? (cz. 1)
Jak nie dać się zwieść? (cz. 1)
Co jest ważniejsze: czy to jak żyjemy, czy to jak wierzymy?
Większość z nas odpowiedziałoby, że to, jak żyjemy. Znane powiedzenie mówi: nieważne, jak wierzysz, ważne jak postępujesz.
Ale czy Jezus, Paweł i Piotr zgodziliby się z tym powiedzeniem?
Gdybyśmy chcieli wyrzucić ostrzeżenia przed błędnymi naukami nasza Biblia byłaby dużo cieńsza. Nie mielibyśmy na przykład wcale: listu do Galacjan, listu do Kolosan, 2 listu Piotra, 2 listu Jana, listu Judy. Nie mówiąc, że pozostałe księgi byłyby o przynajmniej 1/3 szczuplejsze.
Ale my wciąż uważamy, że nieważne jest, jak wierzymy, że należy pozostawić teologię teologom; niech każdy wierzy jak chce, póki kocha innych ludzi.
W dzisiejszym fragmencie czytamy, że pewnego dnia nasz Pan powróci na ziemię. To, czy będziemy gotowi na jego przyjście zależy w takim samym stopniu od tego, czy zachowaliśmy zdrową naukę, czyli ewangelię, jak i od tego, jak żyjemy.
Musimy być przygotowani na przyjście Pana dokładając starań, by właściwie rozumieć zdrową doktrynę, oraz jak właściwie postępować.
Dlaczego? Ponieważ zły sposób wierzenia może doprowadzić cię do wiecznej zguby. W dzisiejszym fragmencie Piotr pisze, że wierzący przekręcają ewangelię „ku własnej zgubie” (2Pt 3,16). Czy zdaniem Piotra gruntowna znajomość istoty wiary należy do teologów? Nie! Pisze on do zwykłych wierzących, by mieli się na baczności i nie dali się wyprzeć z mocnego swojego stanowiska. (3,17).
Czy, gdy czytasz chrześcijańską książkę, masz się na baczności?
Czy, gdy jedziesz na chrześcijańską konferencję, masz się na baczności?
Czy, gdy słuchasz mojego kazania, masz się na baczności?
Czy, gdy przedstawia ci się nową pieśń chrześcijańską, masz się na baczności?
Gdy św. Paweł głosił ewangelię w Berei (Dz 17,10-12) tamtejsi Żydzi, którzy uwierzyli, codziennie badali Pisma, czy „tak się rzeczy mają” jak im Paweł mówi.
Czy autor Dziejów, św. Łukasz potępia ich za to? Czy gromi ich, mówiąc, że przecież Paweł to wielki, namaszczony apostoł, który otrzymał objawienie od samego Pana Jezusa? Nie. Łukasz chwali Bereńczyków, pisząc, że byli szlachetnego usposobienia.
Bereńczycy przyjęli Słowo (ewangelię o Jezusie) z całą gotowścią, ale równocześnie byli czujni. Badali, czy to, czego słuchają zgadza się z Biblią.
My wolimy skrajności. Albo przyjmujemy wszystko, co się nam mówi, albo stajemy się cyniczni, i doszukując się błędów we wszystkim, co słyszymy, nie przyjmujemy już Słowa. W konsekwencji przestajemy się rozwijać i rosnąć.
Potrzebujemy równowagi. Musimy nauczyć się, jak równocześnie przyjmować Słowo Boże, dzieki któremu rośniemy w wierze, jak i osądzać to, czego słuchamy, nie popadając w cynizm i sceptycyzm.
Tą równowagę widzimy również w poleceniu św. Pawła do Tesaloniczan. W 1 Tes 5,19-21 pisze on: Ducha nie gaście. Proroctw nie lekceważcie. Wszystkiego doświadczajcie, tego, co dobre się trzymajcie.”
Zatem zanim przejdziemy do konkretnej nauki jak odróżniać prawdę od fałszu, jasno zobaczmy cel tego nawyku- robimy to, by być gotowi na przyjście naszego Pana. Byśmy, gdy przyjdzie, byli znalezieni przez Niego bez zmazy i skazy. Byśmy zachowali wiarę i dobre sumienie. Dlatego każdy z nas musi uczyć się, jak odróżniać prawdę od fałszu. Jak odróżnić owcę od wilka w owczej skórze. Jak odróżnić ewangelię od pseudo-ewangelii.
Przyjrzyjmy się najpopularniejszym kryterium rozróżniania w świecie ewangelicznych charyzmatycznych chrześcijan.
– dobre samopoczucie. Jeśli po tej książce, lub po tym kazaniu czuję się wspaniale, to na pewno było to „od Pana” .Bóg przestrzega nas jednak przed ufaniem swojemu sercu. Podstępne jest serce..z serca pochodzą złe myśli…
Paweł ostrzega że nazbieramy sobie nauczycieli, którzy będą nas zwodzić, mówiąc same przyjemne rzeczy. Czemu? Ponieważ pragniemy słyszeć to, co łechce nasze uszy. W innym miejscu ostrzega przed tymi, którzy zwodzą przez piękne i pochlebne słowa (Rz.16)
O czym nie chcemy słuchać? Oczywiście, o tym, że jesteśmy grzesznikami. O tym, że żyjemy dla siebie. O tym, że zawsze upatrujemy interesu w tym co robimy dla innych.
Drugie kryterium, którym często się kierujemy to cuda i proroctwa. Jednak przeczytamy Mat 7,22-23. Sam Pan Jezus przestrzega uczniów przed przyjmowaniem nauki na podstawie proroctw, uwolnień, oraz cudów.
Kolejne kryterium, to rzekome szczególne namaszczenie od Boga, które otrzymał dany mówca, czy autor. Jednak w Nowym Testamencie jedyne miejsca odnoszące sie do namaszczenia, to 1J 2,20.27. Czytamy tam, że każdy wierzący jest namaszczony po to, by odróżniać fałszywą naukę od prawdziwej. Jeśli ktoś uważa, że jest szczególnie namaszczony, to musimy zwrócić uwagę, że słowo: namaszczony w języku Nowego Testamwntu (Greka) to Christos, od którego pochodzi słowo Chrystus. Namaszczenia na proroka, króla, czy kapłana, występujące w Starym Testamencie, wypełniły się w Chrystusie. To On jest jako jedyny szczególnie namaszczony. Do czego? Do uwolnienia wszystkich ludzi z niewoli grzechu. Zrobił to poprzez swoją śmierć na krzyżu. Każdy kto w niego uwierzy ma w równym stopniu namaszczenie- jesteśmy wszyscy królewskim kapłaństwem. Pan Jezus przestrzega uczniów przed fałszywymi chrystusami, przyciągającymi uwagę do siebie, a nie do zbawczego dzieła Jezusa.
Mat 24,23-24.
Skoro nie jestem w stanie rozróżnić zdrowej nauki na podstawie tego jak się z tym czuję, czy stoją za tym cuda, czy ktoś uważa że jest namaszczony, to jak mam rozróżniać?
Po czym poznam czy to, co słyszę jest od Boga? Że jest to zdrowa nauka?
Po pierwsze i najważniejsze- czy to jest w Biblii?
Powinniśmy mieć nawyk pytania: „czy mógłbyś pokazać mi miejsce w Biblii, gdzie jest napisane to, o czym mówisz?”
Zdziwicie się, jak wielu tak zwanych chrześcijańskich prawd nie można znaleźć w Biblii. Jeśli ktoś mówi ci, że coś jest od Boga, ale nie ma tego w Biblii, nie powinieneś w to wierzyć. Oczywiście, jest wiele informacji i wiedzy z zakresu innych dziedzin, jak na przykład informatyka, zarządzanie, czy prowadzenie budżetu domowego, których nie ma w Biblii, a są dobre i potrzebne. Ale w Kościele to, o czym się mówi, powinno wypływać w jasny sposób z Bożego Słowa.
Zatem pierwsze pytanie jakie zadajesz brzmi: „gdzie to jest w Biblii?”
Jednak czy to, że ktoś pokazał ci, że to jest w Biblii, wystarczy?
Przykład: otrzymujesz telefon od przyjaciela, który dzwoni, by pożegnać się z tobą, ponieważ zamierza popełnić samobójstwo. Wzburzony, pytasz, dlaczego?
-Pan mi powiedział, że mam się powiesić- odpowiada przyjaciel.
-Jak to?
– Pomodliłem się, by Bóg do mnie przemówił, i otworzyłem Biblię, gdzie było napisane: Judasz poszedł i powiesił się”. Potwm znów otworzyłem, i było napisane: „idź, i ty czyń podobnie.”
Co tu jest nie tak?
Te wersety są wyrwane z kontekstu.
Zatem pierwsze trzy zasady interpretacji Biblii to: 1) kontekst 2) kontekst 2) kontekst
Za tydzień będziemy kontynuować zgłębianie tych zasad, a dziś zakończymy przykładem, w którym kontest zmienia wszystko. Fragment ten również pozwoli nam usłyszeć dziś ewangelię.
Każdy z nas zna fragment listu św. Piotra, gdzie cytuje on znany werset proroka Izajasza na temat Jezusa: „…jego sińce uleczyły nas” (1 Pt.2:24). Gdybyśmy zadali sobie pytanie, jaki jest kontekst tego nauczania, większość z nas odpowiedziałoby bez wahania: „uzdrowienie z chorób! Piotr naucza tu, że Jezus poniósł nasze choroby!”
Czy jednak na pewno o to chodziło Piotrowi, gdy cytował proroka Izajasza?
Czytając powyższy fragment od wersetu 18 a zatrzymując się na wersecie 25 łatwo zauważyć, że cytowany przez nas werset jest częścią szerszego kontekstu, w którym Piotr naucza na temat poddania, a nie uzdrowienia. Znany fragment odnośnie uzdrowienia nas sińcami Jezusa w tym przypadku nie odnosi się w tym nauczaniu do uleczenia z choroby ciała, lecz uleczenia z choroby niezależności i oddzielania się w imię posiadanej racji. Nasza wrodzona niezależność jest chorobą, z której uleczyły nas sińce Jezusa. Pod wpływem nauczania Piotra mogę powiedzieć: „Nie jestem w stanie sam z siebie pokonać mojej tendencji do niezależności, decydowania o własnym życiu i wybieraniu własnej drogi. W głębi serca chcę być panem samego siebie. Jednak Pan Jezus wziął na siebie karę za mój grzech i poprzez swoje poddanie w życiu i na krzyżu wykupił mnie z mocy niszczycielskiej siły niezależności. Teraz, gdy myślę o tym, co dla mnie zrobił, jak mogę upierać się przy swoim zdaniu, niszcząc bliskie mi osoby? Jak mogę się dystansować od ludzi w imię posiadanej racji?”. Piotr przedstawia tę postawę jako chorobę trawiącą nasze serce, na którą jedynym lekarstwem jest łaska, płynąca z rozważania tego, co uczynił dla nas Jezus. Zaraz po wypowiedzeniu słynnego zdania, że ”jego sińce uleczyły was”, kwituje: „Byliście bowiem zbłąkani jak owce, lecz teraz nawróciliście się do pasterza i stróża waszych dusz.” Tak kończy się drugi rozdział pierwszego listu św. Piotra. Rozdział trzeci zaczyna się on od zdania :”tak samo i żony niech się podporządkowują…”. Widzimy, że Piotr wcale nie zmienia tematu. Najpierw odniósł ofiarę Jezusa do niewolników i sług a teraz zwraca się do żon: „poddawajcie się, gdyż jesteście uzdrowione sińcami Jezusa!”.
Każdy z nas w głębi serca jest niezależny. Każdy z nas uważa że ma rację. Nie chce być poddany. Nie chce być zależny. Chcemy być Panami samych siebie. To korzeń naszej choroby. Jesteśmy grzesznikami. Zdani na samych siebie jesteśmy skazani na porażkę. Ale nasz Pan złamał moc grzechu gdy umarł za nas na krzyżu. Gdy widzimy, jak On, będąc równy Ojcu, dobrowolnie poddał sie Ojcu, dla naszego zbawienia- widzimy piękno w poddaniu. Widzimy siłę w poddaniu. Nie błąkaj się jak niezależna owca. Pozwól, by twoj pasterz cię osnalazł, wziął w swe ramiona i uleczył twoje serce. Amen.