Modlitwa cz. 7
Modlitwa cz. 7
1 Tes 5,16-28 „Bez przestanku się módlcie”
Jak odnaleźć prawdziwą, głęboką przyjemność w modlitwie? Czy modlitwa ma być przyjemnością czy obowiązkiem? Czy mamy modlić się gdy mamy ochotę czy też regularnie?
Odpowiedz brzmi: jedno i drugie. Spontaniczne działanie daje powierzchowną przyjemność. Na przykład, gdy w ręku będę trzymał skrzypce Stradivariusa, będę podekscytowany. Nawet spróbuję wydobyć z nich dźwięk. Jednak będzie to powierzchowna przyjemność. Jednak, gdy poświęcę czas, by regularnie ćwiczyć grę na skrzypcach, czyli narzucę sobie dyscyplinę, wtedy, wydobywając piękny dźwięk ze Stradivariusa, doświadczać mogę głebokiej przyjemności.
Dlatego uczniowie poprosili, by Pan nauczył ich się modlić.
Modląc się jedynie wtedy, gdy masz ochotę, i tak, jak masz na to ochotę będziesz w najlepszym razie miał powierzchowną przyjemność relacji z Bogiem. Jednak, gdy postanowisz modlić się regularnie, z czasem będzie to dla ciebie o wiele większą przyjemnością. Autor Modlitewnika Powszechnego, Tomasz Cranmer wiedział, że obowiązek i przyjemność w modlitwie nie muszą się wykluczać. Jedna z modlitw, którą zaproponował brzmi: „Panie, pomóż nam doświadczyć tego, co dla nas nabyłeś i pokochać to, co nam nakazujesz.“
Daniel miał zwyczaj modlić się trzy razy dziennie, pomimo wielu swoich obowiązków jako premier. Dan. 6,10
Postać Daniela wskazuje w przód na Jezusa.
Nikt nie wątpi, że Jezus czerpał głęboką satysfakcję z modlitwy. A jednak czytamy, że Pan „miał w zwyczaju” modlić się (Łk 22,39).
Podobnie autor najdłuższego Psalmu 119 wola do Boga o doświadczenie słodyczy rozważanego Słowa, a jednocześnie pisze: „siedem razy dziennie wysławiam cię za Twoje Słowo!“
Nasz dzisiejszy tekst mówi o nieustającej modlitwie.
Chrześcijanie rozumieli ten zwrot jako regularną modlitwę, kilka razy dziennie.
Wtedy powstaje w nas gotowość do modlitwy w każdej chwili, świadomość obecności Boga gdziekolwiek jesteśmy. Pan nazywał tą gotowość to czuwaniem.
Popularna Liturgia godzin wzięła się z odpowiedzi na pytanie Jezusa do śpiących uczniów: „nie mogliście czuwać ze mną jednej godziny?“
Chrześcijanie rozwinęli wiec zwyczaj modlitwy 5 razy dziennie.
Duchowni modlili się nawet 7 razy dziennie. Jednak zwykły człowiek nie był w stanie poświęcać tyle czasu na modlitwę.
Reformacja przyniosła odnowę życia modlitewnego.
Thomas Cranmer zauważył potrzebę dopasowania modlitw do funkcjonowania zwykłych ludzi, z czego powstał modlitewnik powszechny w 1549.
Jego celem była pomoc zwykłym ludziom modlić się właściwie i regularnie. Drugim celem była większa niż dotychczas ekspozycja ludzi na Słowo Boże.
Cranmer proponował modlitwę 2 razy dziennie, przeplataną czytaniami Słowa Bożego oraz śpiewanym psalmem.
Luter pisał, że modli się dwa razy dziennie.
Kalwin: 5 razy dziennie: po wstaniu, przed pracą, przed jedzeniem, po jedzeniu, przed snem.
Jednak większość kościołów protestanckich sprowadziła tradycję modlitwy do osobistej modlitwy porannej i rodzinnej modlitwy wieczornej.
Zwróćmy uwagę, że reformatorzy nie znieśli tradycji regularnej modlitwy w imię posiadania relacji z Bogiem. Nie przeciwstawiali relacji religii. Wiedzieli, że relacja z Bogiem musi wyrażać się w czynnościach religijnych, jak na przykład wspólna modlitwa kościoła.
Przeskoczymy w czasie o kilka wieków do przodu.
Skąd wziął się znany większości z nas zwrot „cichy czas?” Z 30 stronicowej książeczki wydanej w 1945 roku która stała się bestsellerem i utorowała drogę temu terminowi. Cichy czas zakładał modlitwę 1 raz dziennie.
Podsumowując: wspólne cechy wszystkich powyższych systemów modlitwy to:
– modlitwa Słowem Bożym (psalmy)
– czytanie Słowa Bożego
– modlitwa rożnymi rodzajami: uwielbienie, wyznanie, prośby.
Widzimy wiec, że Kościół zawsze rozpoznawał potrzebę regularnej modlitwy.
A jednak tak często jesteśmy jak uczniowie w Ogrodzie Oliwnym- nasz duch jest ochoczy ale ciało słabe. Kto z nas przynajmniej raz nie zawiódł się na sobie jeśli chodzi o regularną modlitwę? Jezus zapytał śpiących uczniów: „Nie mogliście czuwać ze mną jednej godziny?”
Odpowiedz brzmi- niestety, nie. Zdani na siebie nie potrafimy czuwać na modlitwie. Nie potrafimy też modlić się jak należy. Jeśli nie dojdziesz do tego przekonania, będziesz miał tendencje do czynienia z modlitwy uczynku, zasługi, z której jesteś dumny. Na podstawie tego, jak wspaniale regularnie się modlisz spodziewasz się, że Bóg będzie cię nagradzał błogosławieństwami.
Jednak gdy zobaczysz, że tak naprawdę nie potrafisz o własnych siłach czuwać regularnie na modlitwie, czas tej modlitwy będzie łaską, a nie prawem.
Co dokładnie mam na myśli?
W tym tygodniu w wiadomościach sportowych świat zachwycił się postawą triatlonisty, który walczył o zwycięstwo w morderczym wyścigu. Biegł razem ze swoim bratem, który, będąc pierwszy, i mając zaledwie 400 m do mety, zasłabł i upadł. Jego brat, biegnąc za nim, podniósł go, objął i razem z nim zaczął biec w kierunku mety. Choć inny zawodnik wyprzedził ich i zdobył złoty medal, to bracia jako drudzy dobiegli do mety. Pół metra przed metą silniejszy brat rzucił zasłabłego brata na linię mety, tym sposobem zapewniając mu drugie miejsce.
Zatem osłabły brat doświadczył łaski- zwyciężył dzięki sile swojego brata.
Pan Jezus jest naszym bratem (Hbr.2,11).
On swoją śmiercią na krzyżu wysłużył dla nas dostęp do Boga Ojca- dzięki niemu tron Boży, przed którym stajemy w modlitwie jest tronem łaski a nie sądu (Hbr 4,16). Ale nasz brat zrobił dla nas jeszcze więcej!
On teraz wstawia się za nami! (Hbr.7,25). Modli się doskonale, udoskonalając nasze dalekie od perfekcji modlitwy.
To nie jest jedynie intelektualna prawda. Możemy faktycznie być wzmocnieni, możemy faktycznie doświadczyć łaski płynącej ze wstawiennictwa Pana. Dlaczego? Ponieważ Słowo Boże mówi, że nie tylko Jezus się za nami wstawia, ale również Duch Święty się za nami wstawia! (Rz.8,26-27).
Nieustanne wstawiennictwo Chrystusa za nami u Ojca wspiera nasze słabnące wysiłki modlitewne. Gdy brak ci wytrwałości, gdy nie potrafisz czuwać regularnie w modlitwie, pomyśl o Nim! Pomyśl o jego nieustającym wstawiennictwie, a Duch Święty udzieli ci łaski, byś czuwał razem z Nim. To jego siła przeniesie cię przez linię mety. Gdy zwyciężysz, to będziesz wiedział ze to jego zwycięstwo, jego poświęcenie! Twój czas modlitwy będzie łaską, a nie prawem.
Biegnący brat poświecił medal na korzyść słabnącego brata. Twój Pan poświecił życie byś mógł każdego dnia przychodzić przed tron Ojca, i być przyjęty jak umiłowany syn i córka. Korzystaj z tego przywileju!